Nowy pomysł – nowe wątpliwości
Każdy, kto startował z własnym projektem, wie, że pomysł to dopiero początek. Później pojawiają się pytania: Czy na pewno znam swojego klienta? Czy oferta trafi w jego potrzeby? A co, jeśli konkurencja okaże się lepsza?
Z takimi dylematami zgłosił się do nas pan Miłosz. Od dziesięciu lat prowadził stabilny rodzinny biznes, sprzedając maszyny, ale tym razem chciał spróbować czegoś nowego – wynajmu. Brzmi jak naturalny krok? Okazało się, że wcale nie taki prosty.

Dlaczego same chęci nie wystarczą
Pan Miłosz urządzenia znał jak nikt, ale szybko zauważył, że wynajem to inny model niż sprzedaż. Zaczął szukać informacji: ekspertów w branży, książek, wskazówek. Przez pół roku – nic satysfakcjonującego.
Dzięki rekomendacji trafił do nas, czyli do Biznesinfobroker. I od tego momentu zaczęła się nasza wspólna podróż do zmniejszenia ryzyka w jego nowym biznesie.

Trzy kroki, które zrobiły różnicę
1. Zajrzeć do konkurencji
Na początek przeanalizowaliśmy sześć firm – trzy polskie i trzy zagraniczne. Sprawdzaliśmy ich strony, oferty, social media, opinie klientów. Najciekawsze były przykłady z zagranicy. Jedna z firm miała tak świetne opinie, że rozłożyliśmy jej model biznesowy na czynniki pierwsze. To pokazało, co naprawdę działa na rynku.
2. Porozmawiać z klientami
Potem przyszedł czas na rozmowy – dziesięć wywiadów pogłębionych.
- Pięć osób korzystało z wynajmu i opowiedziało, co dla nich najważniejsze: cena, parametry, długość wynajmu czy usługi dodatkowe.
- Kolejne pięć wybierało zakup lub leasing. Tu dowiedzieliśmy się, dlaczego nie ufają wynajmowi i co mogłoby zmienić ich zdanie.
To były długie, godzinne rozmowy, które dostarczyły naprawdę zaskakujących wniosków.
3. Warsztat kreatywny
Na końcu spotkaliśmy się w siedzibie firmy pana Miłosza. Przy jednym stole zasiedli: zarząd, sprzedaż, marketing oraz nasz zespół badawczy i kreatywny.
Najpierw omówiliśmy wyniki analiz, potem przeszliśmy do wywiadów. I tu pojawiły się emocje – niektóre opinie klientów mocno różniły się od tego, co na co dzień słyszeli handlowcy. Musieliśmy wspólnie zdecydować: czy wolimy mieć rację, czy wolimy skutecznie przyciągać klientów.
Na tablicy powstał profil idealnego klienta, lista jego potrzeb i problemów oraz pierwsza wersja oferty, która na te potrzeby odpowiadała. To był świetny punkt wyjścia do dalszej pracy.

Czego nauczyła nas ta historia
- Intuicja to za mało. Nawet wieloletnie doświadczenie trzeba skonfrontować z badaniami.
- Inspiracji warto szukać szerzej niż tylko w Polsce. Zagraniczni liderzy często wyznaczają standardy.
- Nie wszystko, co myśli zespół, zgadza się z tym, czego chce klient. Warto sprawdzić to w badaniach.
- Wspólna praca działa najlepiej. Spotkanie osób od zarządzania, sprzedaży, marketingu i analityki daje pełny obraz sytuacji.

Efekt?
Pan Miłosz dostał jasne wskazówki i realne dane, które pozwoliły stworzyć bezpieczną i konkurencyjną ofertę. Dzięki temu jego nowy biznes nie jest budowany „na wyczucie”, ale na solidnych fundamentach.
Dziś przedsięwzięcie działa coraz prężniej, a ryzyko zostało zminimalizowane na tyle, na ile to możliwe w biznesie.
Podsumowanie
Ryzyka nie da się wyeliminować całkowicie, ale można je znacząco ograniczyć. Jak?
- badając konkurencję,
- słuchając klientów,
- pracując zespołowo nad ofertą.
Takie podejście pozwala wejść w nowy biznes z większą pewnością i spokojem.
Więcej o tej historii znajdziesz w naszym case study: